"Górnicze zapadliska - nowe wyzwanie dla przyrody Śląska"
"Różnorodność fitocenotyczna pogórniczych zbiorników zapadliskowych, ich rola w kształtowaniu struktury sąsiadujących leśnych zbiorowisk roślinnych i możliwości zagospodarowania"

EDYTA SIERKA

Uniwersytet Śląski w Katowicach, Wydział Biologii i Ochrony Środowiska,
Katedra Geobotaniki i Ochrony Przyrody; ul. Jagiellońska 28, 40-032 Katowice
e-mail: esierka@us.edu.pl

Zobacz obraz w powiększeniu

Opis popularnonaukowy projektu

Ziemia kilkaset metrów w głąb pod naszymi stopami wygląda jak ser szwajcarski. Wydobycie na powierzchnię pokładów węgla wraz z towarzyszącymi mu skałami pozostawiło w górotworze pustki Tam, gdzie nie zostały one wypełnione z powrotem, strop nad wyrobiskiem nie wytrzymuje powstających naprężeń i zapada się. Wtedy w mieście, tuż nad takim miejscem, pojawia się kolejna tablica: "Uwaga, szkody górnicze!".
Gdy na skutek deformacji górotworu zapada się ziemia w środku lasu nikt nie stawia tablic ani nie usuwa szkód. Pozostawione samemu sobie zapadlisko zaczyna żyć własnym życiem. W krótkim czasie w obniżeniu terenu zaczyna gromadzić się woda. Zatopione korzenie odcięte od powietrza, duszą się, las w tym miejscu obumiera. Tworzy się śródleśne jezioro. Wokół wody skupiają się wilgociolubne gatunki roślin. Po kilku sezonach jezioro ma własny plankton, faunę ślimaczą, w osadach dennych żyją znane akwarystom "tubifeksy" a także nieznani nikomu, poza specjalistami, przedstawiciele wielu ciekawych grup zwierząt. Wiosną w wodzie rozwijają się larwy owadów: komarów a może nawet ważek! Wkrótce o nowym jeziorku dowiadują się okoliczne płazy, że jest gdzie złożyć skrzek. Przybywa mieszkańców i sympatyków śródleśnych jezior, choć życie w nich do łatwych nie należy. Z powodu zazwyczaj niewielkich rozmiarów i pojemności każda pora roku może być dokuczliwa. Letnie upały często sprawiają, że jeziorko prawie całkowicie wysycha. Jesienne liście pokrywają grubą warstwą powierzchnię wody, a zimowe mrozy ścinają wodę niemal do samego dna. Jednak pustostan, zajęty w majestacie prawa natury, wciąż pozostaje ostoją.
Śródleśne jeziora, jakich wiele na Wyżynie Śląskiej, znane nauce jako zbiorniki zapadliskowe są bez wątpienia "szkodami górniczymi". Zgodnie z prawem należy je zniwelować, zrekultywować, zrenaturalizować. Czyli: usunąć z powierzchni ziemi. Czy jednak nie żal tych połyskujących w lasach oczek wodnych z ich dzielnymi mieszkańcami? Niewiele mamy prawdziwych jezior. Śródleśne zbiorniki zapadliskowe nie przybliżą naszego regionu do pojezierzy północnej Polski, ale pomogą zwiększyć i zachować bioróżnorodność otrzymaną, oby się nie okazało, że, w niezasłużonym prezencie.

Streszczenie naukowe

U schyłku świetności górnictwa węglowego na Górnym Śląsku, na obszarach występowania deformacji powierzchni terenu powstały nowe siedliska, które tak jak zbiorniki zapadliskowe otworzyły niespotykane dotąd nisze ekologiczne. Jednak zgodnie z wymaganiami ustawy "Prawo geologiczne i górnicze" (Dz. U. Nr 94. 27, poz. 96 z 1 marca 1994 r), po zakończeniu eksploatacji należy "przedsięwziąć niezbędne środki w celu ochrony środowiska oraz rekultywacji gruntów i zagospodarowania terenów po działalności górniczej". W oparciu o zapisy prawne, najczęściej bez brania pod uwagę przesłanek natury przyrodniczej, m. in. z powodu braku kompleksowych opracowań, podejmowane są działania naprawcze, jako tzw. rekultywacje (najczęściej polegające na zniwelowaniu zagłębienia przez zasypanie go np. skałą płonną) i zagospodarowania w kierunku leśnym. Tym samym, zniszczeniu ulegają wartościowe ekosystemy, wpływającymi na kształtowanie różnorodności gatunkowej i biocenotycznej, niezwykle ważnej dla terenów przemysłowych, tym bardziej, że nie stają się one wartościowymi również z punktu widzenia gospodarki leśnej.
Głównym celem prezentowanego projektu badawczego, jest analiza ilościowego i jakościowego zróżnicowania układów fitocenotycznych, występujących na obszarze antropogenicznych ekosystemów wodnych i w sąsiadujących z nimi zbiorowiskach leśnych, w odniesieniu do wieku zbiorników i ich wielkości.