"Życie na krawędzi - survival godny rezerwatu"
"Tereny poprzemysłowe jako miejsca zasługujące na ochronę walorów przyrodniczychj"

AGNIESZKA ABRATOWSKA, JULIA JEŻ, SYLWIA TRĄBKA (autorki zdjęć)
MAŁGORZATA WIERZBICKA (kierownik projektu)

Uniwersytet Warszawski, Wydział Biologii,
Instytut Biologii Eksperymentalnej Roślin, Zakład Ekotoksykologii;
ul. Miecznikowa 1, 02-096 Warszawa
e-mail: agnieszkaslysz@biol.uw.edu.pl

Opis popularnonaukowy projektu

Niektórzy uwielbiają takie ekstrema. Gdy brak bieżącej wody, dachu nad głową i prądu, gdy z nożem i latarką, lub nawet i bez tego, trzeba przetrwać na pustyni, w puszczy czy skalnej równinie bez drzew dających cień i chrust na ognisko, oni czują, że żyją. Czekają na taki urlop z utęsknieniem, wpłacają okrągłą sumę na konto organizatora szkoły przetrwania i ruszają w teren odżywiać się korzeniami, leśnymi owocami i pić deszczówkę. Po powrocie spłukują, w swej, urządzonej w awangardowym stylu, łazience pył z dróg i bezdroży, golą dwutygodniowy zarost i z przyciętymi paznokciami wracają do znormalizowanego szumu serwerowni, kserokopiarek, boksów korporacji, gdzie zaczynają marzyć o kolejnym survivalu.
Szkoła przetrwania. Jakich umiejętności trzeba, aby poradzić sobie na obozie dla ludzi z niedoborem adrenaliny? A jakich, aby w warunkach skrajnie niesprzyjających spędzić cały cykl życiowy, wydając płodne potomstwo? Jak wśród ludzi z jednego drapacza chmur są tacy, którzy MUSZĄ pozmagać się z naturą w warunkach, w których większość zalewa się łzami, tak wśród roślin spotyka się zadziwiające gatunki, które porastają hałdy przesycone cynkiem i ołowiem. Na silnie toksycznym podłożu, na którym obumiera większość przypadkowych siewek, kwitną rośliny, które przepadłyby gdzie indziej. Na żyznej glebie, wilgotnej i w chłodzie cienia drzew i krzewów wyparłyby je być może gatunki silniejsze i bardziej ekspansywne. Ponadto, hałdowe fiołki i rzeżuszniki naprawdę potrzebują tych metali. Nie dla nich cieplarnia z automatycznym nawadnianiem. Na skrajach żużlowych usypisk, na zwałach hutniczych odpadów - i tylko tam, trzymają się życia niepozorne roślinki, których delikatny pokrój w najmniejszym stopniu nawet nie odzwierciedla wewnętrznej siły utrwalonej z pokolenia na pokolenie. Więc może nie rekultywujmy tych hałd? Zostawmy je tym, którzy uwielbiają takie ekstrema.

Streszczenie naukowe

Flora spotykana na podłożach o podwyższonej zawartości metali ciężkich jest unikalna. Trudne warunki wzrostu roślin powodują, że w procesie naturalnego doboru faworyzowane są osobniki najlepiej przystosowane. Ponieważ proces ten zachodzi w niedługiej skali czasowej (wiek badanych przez nas hałd wynosi około 130 lat), określany jest mianem mikroewolucji. Tereny poprzemysłowe są miejscem obserwacji ewolucji organizmów w skali mikro-, wymuszonej przez silne skażenie gleby.
Fenomen występowania na terenach pogórniczych gatunków tzw. roślin metalolubnych może być tłumaczony faktem, iż rośliny te mają podwyższone wymagania w stosunku do stężenia mikroelementów (jak cynk, czy miedź), a zarazem dysponują wysoce rozwiniętymi mechanizmami unieszkodliwiania metali toksycznych (jak kadm, ołów, czy tal). We florze terenów metalonośnych spotykane są rośliny, określane jako metalofity, o wysokiej odporności na metale ciężkie, będącej efektem występowania wyspecjalizowanych mechanizmów obronnych.
W Zachodniej Europie dostrzeżono wartość historyczną i przyrodniczą terenów poprzemysłowych. Pozostałości dawnych kopalń i niektóre hałdy są objęte ochroną w randze rezerwatów przyrody, np. Plombi¯res w Belgii. W Polsce - na Śląsku - takie miejsca są bardzo liczne i często zagrożone zniszczeniem lub niefortunnie zaplanowaną rekultywacją.
Warto spojrzeć na tereny poprzemysłowe z innej perspektywy. Prezentowane zdjęcia ilustrują widok ogólny hałd, będących pozostałością po wydobyciu i eksploatacji rud cynku i ołowiu w Polsce i w Belgii oraz widok szczegółowy, który ujawnia się tylko wówczas, kiedy spojrzy się na te miejsca inaczej, niż na górę toksycznych odpadów. Prezentowane badania były finansowane z grantów Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Funduszy Statutowych Wydziału Biologii UW. Badania te wchodzą w zakres prac magisterskich mgr Julii Jeż, Sylwii Trąbki oraz pracy doktorskiej mgr Agnieszki Abratowskiej.
Promotorem tych prac jest prof. UW dr hab. Małgorzata Wierzbicka.